Max und Moritz czyli niemiecka klasyka wierszem pisana!
Idąc tropem Brzechwy i Tuwima, którzy na stałe wpisali się w kanon literatury dziecięcej, postanowiłam prześledzić niemiecką literaturę dziecięcą i młodzieżową i poszukać równie ciekawych wierszy dla dzieci. Nie szukając długo trafiłam na zbór wierszy Wilhelma Buscha, wydany po raz pierwszy w 1865 roku, pod tytułem "Max und Moritz - eine Bubengeschichte in sieben Streichen".
Okazuje się, że Wilhelm Busch uchodzi w Niemczech za poetę i domowego humorystę nie tylko dla dzieci, ale i dla
dorosłych! Wydania
jego książeczek idą w setki, a nakłady w grube miliony. Jego twórczość tłumaczona jest na wiele języków - w tym polski. Na polskim rynku wydawniczym dostępne jest tłumaczenie książki "Max und Moritz - eine Bubengeschichte in sieben Streichen" autorstwa Lecha Konopińskiego pod tytułem: "Maks i Moryc: Dzieje figlarzy w siedmiu psotach".
Główny temat i tarcza strzelnicza dowcipów, satyr oraz zabaw Wilhelma Buscha stanowią dzieci, zwierzęta i grubiańsko można rzec "mieszczuchy". Nie jest obojętny na złość i złośliwość (ludzką czy zwierzęcą) wobec innych. Reaguje piórem i jednocześnie robi to w sposób niesłychanie zabawny! Każdy z żartów jest ciekawie zilustrowany. Chłopacy Max i Moritz działają na nerwy
mieszkańcom wsi: wdowie Bolte, krawcowi Böck czy nauczycielowi Lämpel. Psoty poganiają kolejne psoty, zakładam, że tematyka może wpasować się w poczucie humoru chłopców uczących się niemieckiego, choć i dziewczynki pewnie z zainteresowaniem prześledzą losy niesłychanych łobuziaków. Koniec wierszowanych opowieści jest może mało ciekawy dla naszych bohaterów... no ale cóż... takie czasy były, że i Kaczkę Dziwaczkę na obiad upieczono... Przez ostatnie lata nasze bajki i baśnie stały się bardziej delikatne, jeśli chodzi o tematy występków i kar, bajki stały się bardzo łagodne i praktycznie większość złych charakterów w obecnych bajkach przechodzi metamorfozę i staje się dobra. I tak jak straszna wydawała mi się niedawno "Dziewczynka z zapałkami" Andersena, tak i w przypadku tej książki zastanawiałam się, czy w ogóle tę pozycję pokazać. Wydawała mi się jednak trochę zbyt naturalistyczna, do momentu aż porozmawiałam z jedną niemiecką znajomą. Jej czteroletnia córeczka wróciła z przedszkola zafascynowana opowieściami o Maxie i Moritzu, którzy nadpiłowali most, żeby krawiec wpadł do zimnej wody. Dziewczynka była totalnie zauroczona! Ponoć nawet bardzo wrażliwe dzieci słuchały z zaciekawieniem o psikusach dwóch łobuziaków z dreszczem emocji. Okrucieństwo, które się pojawia w wierszowanych opowiadaniach, jakoś dzieci nie szokuje, a dorosłych zaskakuje niezwykłe poczucie sprawiedliwości ze strony dzieci. Tak więc skoro nauczycielka niemieckiej grupy przedszkolnej nie widzi nic niestosownego w tejże pozycji, co więcej uważa, że wszystkie dzieci nie tylko były zafascynowane, ale chciały słyszeć więcej takich opowieści, to i ja z ciekawością zajrzałam do niej kolejny raz.
Zajrzyjcie razem ze mną:
Całość do przeczytania online dostępna jest TU
Ciekawa wersja do wydruku TU
A gdyby ktoś chciał kupić - książka dostępna jest TU
Książkę można obejrzeć również na Youtube
Jedni mówią, że książka ewidentnie nie należy do kinderfreundlich. Drudzy, że przedstawia dzieciom świat taki jaki jest, bez upiększeń, pokazując, że nie można robić wszystkiego, na co się ma ochotę. Nie dla każdego takie psikusy są miłe. No cóż... nie pozostaje mi nic innego, jak zapytać własne dziecko, co sądzi o tej książce, bo skoro budzi tyle kontrowersji i jest czytana od tylu lat, to na pewno musi być dobra ;) Co sądzicie?
Książkę można obejrzeć również na Youtube
Jedni mówią, że książka ewidentnie nie należy do kinderfreundlich. Drudzy, że przedstawia dzieciom świat taki jaki jest, bez upiększeń, pokazując, że nie można robić wszystkiego, na co się ma ochotę. Nie dla każdego takie psikusy są miłe. No cóż... nie pozostaje mi nic innego, jak zapytać własne dziecko, co sądzi o tej książce, bo skoro budzi tyle kontrowersji i jest czytana od tylu lat, to na pewno musi być dobra ;) Co sądzicie?
Jeżeli
uważasz, że ten wpis przyda Ci się, kliknij „Lubię to” na moim profilu na FB:
https://www.facebook.com/jezykidzieciom/ lub udostępnij go swoim
znajomym.
Dziękuję!
Ale mnie zaciekawilas :) Czy masz moze wiecej rymowanek niemieckich, troche prostszych na start? Wczoraj zaczelysmy niemiecki. Pierwsze slowo trzylatki.... Das Kaninchen :) Poki co jest zauroczona i mowi: "wow mummy, what a funny language it is" hahah
OdpowiedzUsuńa funny language :))))))) rozbawiłam się :))) poszukam czegoś rymowanego na start specjalnie dla Was :*
Usuń