Jak dobrze wybrać drugi język obcy?
O ile na całym świecie najczęściej nauczanym językiem obcym jest język angielski, czyli niekwestionowany Lingua Franca XXI wieku, o tyle wybór angielskiego jako pierwszego języka obcego jest dość oczywisty. Niestety problem pojawia się w momencie wyboru drugiego i kolejnego języka. W przypadku małych dzieci, które coraz częściej uczą się kilku języków obcych, tę decyzję podejmują rodzice i to chyba im/nam zależy najbardziej, żeby przyniosła ona w przyszłości pozytywne efekty.
Jak dokonać zatem słusznego wyboru języka? Odpowiedź na to pytanie niestety nie jest jednoznaczna, dlatego żeby na nie odpowiedzieć, przyjrzyjmy się najczęściej używanym językom na świecie.
Otóż spośród 6900 języków, którymi posługują się ludzie na całym globie (takie liczby podaje Linguistic Society of America w artykule "How many languages are there in the world?"), tylko 230 języków, to języki europejskie, a aż 2000 języków rozbrzmiewa w Azji. Jako ciekawostkę podam, że mieszkańcy Papui-Nowej Gwinei, posługują się 830 językami! Jak na taki mały kraj, to wyjątkowo dużo!
Skupmy się jednak na językach, które są najczęściej używane przez ich rodzimych użytkowników.
1. CHIŃSKI - ponad 955 milionów ludzi posługuje się językiem mandaryńskim, który należy do tzw. makrojęzyka (rodziny językowej) chińskiego i jest używany głównie na terenie Chin, Tajwanu i Singapuru.
2. HISZPAŃSKI - ponad 405 milionów ludzi w 30 krajach porozumiewa się w języku hiszpańskim.
3. ANGIELSKI - ponad 360 milionów ludzi mówi w języku angielskim od urodzenia - oczywiście gdybyśmy skupili się na tym, jakim językiem posługuje się najwięcej ludzi na świecie, nie biorąc pod uwagę, czy są to rodzimi użytkownicy języka, czy też osoby, które tego języka nauczyły się jako języka drugiego, trzeciego, czy też czwartego, wówczas nasz angielski stałby na pierwszym miejscu w naszym rankingu językowym.
4. HINDI - ponad 310 milionów ludzi - językiem tym posługuje się głównie ludność Indii i Nepalu
5. ARABSKI - ponad 295 milionów ludzi posługuje się językiem arabskim jako ojczystym. Arabski ma sporo dialektów, co wpływa niejednokrotnie na komunikacyjne problemy.
Klasyczny arabski to święty język Islamu i w tym to właśnie języku
odbywają się odczyty Koranu podczas modlitw.
Nauka arabskiego oznacza naukę zupełnie nowego alfabetu, co więcej: naukę pisania z prawej do lewej. Więc jeśli mówisz już w dwóch językach, być może opanowałeś już biegle angielski albo francuski jako drugi język i jesteś gotowy zmierzyć się z wyzwaniem z wyższej półki, arabski zmusi Cię do dodatkowego myślenia, a Twój mózg będzie używał innych sfer w celu przetworzenia nowych informacji.
Kolejne miejsca w rankingu przypadają takim językom jak bengalski, portugalski, rosyjski (na 8 miejscu, używany przez 154 mln ludzi), kolejny jest japoński, lahnda, jawajski, koreański i na trzynastym miejscu pojawia się język niemiecki, jako czternasty język francuski. Na siedemnastym miejscu język turecki i na dwudziestym pierwszym język włoski. (Klasyfikacja według portalu Ethnologue z roku 2017)
Jakie są prognozy naukowców, dotyczące języków, najczęściej używanych przez rodzimych użytkowników w przyszłości?
Rzekomo francuski pretenduje do bycia nowym językiem o największym zasięgu jeśli chodzi o native speakerów.
Naukowcy zakładają, że do roku 2050 język francuski stanie się najczęściej używanym językiem na naszym globie (badania banku inwestycyjnego Natixis). Swoje prognozy tłumaczą tym, że cały czas przybywa użytkowników języka francuskiego i z 220 milionów liczba ta ma się zwiększyć do 750 milionów.
Est-ce que c’est possible?
Obecnie niekwestionowanym faworytem jeśli chodzi o ilość osób posługujących się językiem obcym na całym świecie pozostaje język angielski, natomiast język chiński ze względu na liczną populację i rozwijającą się prężnie gospodarkę określany jest często mianem języka przyszłości.
Francuski ma jednak swojego asa w rękawie: liczba ludności posługującej się językiem francuskim na czarnym lądzie przyrasta znacznie szybciej, niż liczba ludności posługującej się językiem angielskim bądź chińskim.
Angielski i problemy demograficzne
Poza Francją oraz najbardziej znanymi francuskojęzycznymi państwami kolonialnymi, takimi jak Maroko, Tunezja czy Algieria, językiem francuskim posługują się ludzie w kolejnych 28 państwach, w których przyrost demograficzny określany jest mianem najszybszego na świecie. W wielu krajach afrykańskich język francuski jest językiem, którym dzieci posługują się w szkole: Mali na północy. Gwinea, Czad, czy Kongo na południu Sahary.
Boom demograficzny w państwach afrykańskich może przyczynić się do wzrostu frankofonów na naszej planecie do roku 2050 z 3% (stan obecny) do 8%. Według prognoz demograficznych Chiny i wiele krajów anglojęzycznych nie będzie miało takiego przyrostu naturalnego, co doprowadzi prawdopodobnie do niespodziewanej redukcji liczb, dotyczących osób anglojęzycznych z 8% do 3% populacji.
W przypadku języka chińskiego naukowcy spodziewają się spadku z 10% do 8% (więcej informacji TU).
Jak zatem wybrać kolejny język obcy, żeby nasz wybór udany?
Poza czynnikami opisanymi powyżej bierzemy pod uwagę języki krajów z nami sąsiadujących oraz nasze osobiste rodzinne konotacje i nawiązane przyjaźnie. Jeśli mamy rodzinę we Włoszech bądź przyjaciół w Hiszpanii, albo dziadków bądź siostrę, która z rodziną wyemigrowała do Norwegii, to je języki będą wymieniane w rankingu dla nas najważniejszych.
Ostatnim kryterium, które wymieniam, ale uważam że jest dla mnie najistotniejszym punktem w wyborze języka, jest kryterium językowego subiektywnego piękna! Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy dany język podoba się mojemu dziecku? Czy podoba się wyłącznie mi?
Jeżeli język spełnia ten warunek, mimo, że nie mieści się w widełkach języków najpopularniejszych na świecie, ani nie pretenduje do bycia nowym lingua franca w kolejnym stuleciu, to mimo wszystko powinien być językiem, który wybierzemy. Jeżeli uczymy się języka, który nam się zwyczajnie podoba, to sukces w jego przyswajaniu mamy gwarantowany!
Zupełnie nie sugerowałabym się kontekstem finansowym przy wyborze języka. Często aspekt finansowy jest podawany jako pierwszy, żeby przekonać do wyboru danego języka osoby, które się wahają. Dlatego słyszymy niejednokrotnie, że dziecko, które się uczy kilku języków bądź jakiegoś konkretnego języka, będzie miało w przyszłości lepszy start bądź większe szanse na rynku pracy.... No cóż.... pewnie coś w tym jest, ale czy to ma być cel sam w sobie? Kiedyś na jednym blogu dotyczącym karmienia piersią (chyba najpopularniejszy w Polsce ;), przeczytałam, że dzieci dłużej karmione piersią zarabiają więcej i zdobywają wyższe stanowiska.... no nic tylko karmić dziecko do trzydziestki ;)))) Zabrzmiało to trochę tak, jakby aspekt finansowy miał mnie przekonać do tego, żeby dziecko karmić, a nie aspekty związane z jego zdrowiem i bliskością. To samo jest trochę z językiem, aspekt miłości i bliskości z danym językiem jest dla mnie osobiście silniejszy niż teoretyczna możliwość zarabiania kokosów, dlatego też swego czasu uczyłam się esperanto - języka bez waluty i bez polityki, niby sztucznego, a jednocześnie cudowengo wynalazku Ludwika Zamenhofa - co więcej miałam okazję poznać rodzinę, w której esperanto był językiem "natywnym", ponieważ był językiem, którym porozumiewano się w domu i pierwszym językiem dzieci, które się w tym domu wychowywały - niesamowite doświadczenie! Tak więc wszystkim serdecznie polecam kryterium fascynacji językiem bez kontekstu finansowego i fascynatom językowym oczywiście esperanto!
Jak zatem wybrać kolejny język obcy, żeby nasz wybór udany?
Poza czynnikami opisanymi powyżej bierzemy pod uwagę języki krajów z nami sąsiadujących oraz nasze osobiste rodzinne konotacje i nawiązane przyjaźnie. Jeśli mamy rodzinę we Włoszech bądź przyjaciół w Hiszpanii, albo dziadków bądź siostrę, która z rodziną wyemigrowała do Norwegii, to je języki będą wymieniane w rankingu dla nas najważniejszych.
Ostatnim kryterium, które wymieniam, ale uważam że jest dla mnie najistotniejszym punktem w wyborze języka, jest kryterium językowego subiektywnego piękna! Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy dany język podoba się mojemu dziecku? Czy podoba się wyłącznie mi?
Jeżeli język spełnia ten warunek, mimo, że nie mieści się w widełkach języków najpopularniejszych na świecie, ani nie pretenduje do bycia nowym lingua franca w kolejnym stuleciu, to mimo wszystko powinien być językiem, który wybierzemy. Jeżeli uczymy się języka, który nam się zwyczajnie podoba, to sukces w jego przyswajaniu mamy gwarantowany!
Zupełnie nie sugerowałabym się kontekstem finansowym przy wyborze języka. Często aspekt finansowy jest podawany jako pierwszy, żeby przekonać do wyboru danego języka osoby, które się wahają. Dlatego słyszymy niejednokrotnie, że dziecko, które się uczy kilku języków bądź jakiegoś konkretnego języka, będzie miało w przyszłości lepszy start bądź większe szanse na rynku pracy.... No cóż.... pewnie coś w tym jest, ale czy to ma być cel sam w sobie? Kiedyś na jednym blogu dotyczącym karmienia piersią (chyba najpopularniejszy w Polsce ;), przeczytałam, że dzieci dłużej karmione piersią zarabiają więcej i zdobywają wyższe stanowiska.... no nic tylko karmić dziecko do trzydziestki ;)))) Zabrzmiało to trochę tak, jakby aspekt finansowy miał mnie przekonać do tego, żeby dziecko karmić, a nie aspekty związane z jego zdrowiem i bliskością. To samo jest trochę z językiem, aspekt miłości i bliskości z danym językiem jest dla mnie osobiście silniejszy niż teoretyczna możliwość zarabiania kokosów, dlatego też swego czasu uczyłam się esperanto - języka bez waluty i bez polityki, niby sztucznego, a jednocześnie cudowengo wynalazku Ludwika Zamenhofa - co więcej miałam okazję poznać rodzinę, w której esperanto był językiem "natywnym", ponieważ był językiem, którym porozumiewano się w domu i pierwszym językiem dzieci, które się w tym domu wychowywały - niesamowite doświadczenie! Tak więc wszystkim serdecznie polecam kryterium fascynacji językiem bez kontekstu finansowego i fascynatom językowym oczywiście esperanto!
Czy uprzedzenia wpływają na nasze wybory języka?
Ten punkt można by było rozwinąć praktycznie do całego rozdziału a nawet książki, na temat emocji, które wpływają na postrzeganie języka przez pryzmat danego narodu, jego historii i nieszczęsnej polityki, która niejednokrotnie potrafiłaby zniechęcić człowieka do nauki własnego języka...
Spotkałam się osobiście z różnymi komentarzami na temat znajomości języka niemieckiego i rosyjskiego, które brzmiały dość zabawnie "no tak... język wroga trzeba znać" w domyśle chyba najeźdźcy i okupanta - no cóż historia była dla naszego narodu dość bolesna, a Rejtan nie bez powodu darł na sobie szaty. Historia i polityka niestety mogą wpływać negatywnie na postrzeganie języka, jednak to od nas samych zależy nastawienie do języka i nacji, która się nim posługuje, a szczególnie do drugiego człowieka, którego nie lubię obarczać winami jego dziadów i pradziadów, a wolę potraktować go bardziej indywidualnie.
Jakieś 20 lat temu, kiedy wybierałam się na studia lingwistyczne, rozmawiałam z moją nauczycielką języka rosyjskiego - wspaniała kobieta, dzięki której faktycznie pokochałam rosyjski.... (czyli jednak ludzie wpływają na nasz odbiór języka ;). Była dla mnie góru językowym i zapytałam ją, dlaczego nie została tłumaczem przysięgłym. Właśnie takie było moje wyobrażenie człowieka, który tak doskonale włada językiem obcym. Zapytałam, bo to był czas, w którym wprowadzono testy na tłumacza przysięgłego, a wcześniej trzeba było złożyć jedynie stosowną przysięgę w sądzie, dlatego dziwiłam się, że ktoś mógł z tego nie skorzystać, mimo tak szerokich horyzontów i pokładów wiedzy językowej. Odpowiedź utkwiła mi w głowie na długie lata, a jej wydźwięk był mniej więcej taki, że język ma służyć do wyższych celów, niż przeprowadzanie dochodzenia i ustalanie winnego. Zrozumiałam te słowa 7 lat później, kiedy naczytałam się wyroków sądowych i notatek policyjnych w języku rosyjskim na studiach dla tłumaczy. To było piękne idealistyczne podejście do języka, jako do medium, które ma łączyć ludzi a nie dzielić i skazywać. To było moje pierwsze doświadczenie, że język może kojarzyć się negatywnie, jeśli będzie traktował o negatywnych kwestiach.
Kolejnej ciekawej rozmowy na temat stosunku do języka doświadczyłam latem tego roku. Miałam okazję rozmawiać z Niemcami, zwiedzającymi polską część Karkonoszy. Wycieczkę przed Świątynią Wang w Karpaczu zaczepił mój roczny syn, gugając do pań w dość sędziwym wieku. Panie zaczęły mówić do niego w swoim języku i nawiązał się między nami dialog, w którym szybko dotarliśmy do tego, że moim marzeniem jest przekazać dzieciom języki, które znam i których się ciągle uczę. Zachwycone panie zawołały do siebie pastora, który przewodził ich wycieczką. Pastor-poliglota! Władał biegle kilkoma językami. Wymieniliśmy się na powitanie kilkoma łacińskimi sentencjami (całe szczęście, że miałam łacinę na studiach! I niech mi nikt nie mówi, że to martwy język ;)) i porozmawialiśmy o językach, których się nadal uczę i uczę moje dzieci. Był zachwycony tą ideą przekazywania dzieci wielojęzyczności.
Opowiedział mi krótko swoją historię językową... Jego ojciec urodził się na ziemiach polskich i znał biegle nasz język. Jednak w domu nigdy do własnego dziecka nie odezwał się po polsku, żeby dziecko przypadkiem się tego języka nie nauczyło. W przeciwnym razie jego rodzina mogłaby zostać opatrzona mianem pejoratywnej i pogardliwej nazwy "Pollacken" (czyli "Polaczyska" bądź "Polaczki"). Sam termin wywodzi się od Niemców, którzy zaczęli używać pogardliwego określenia "Pollack" w czasie germanizacji ludności polskiej i był efektem polityki germanizacyjnej, w której publiczne używanie języka polskiego było piętnowane i wyśmiewane. Po wielu latach, ten staruszek przyznał mi, że bardzo bardzo tego żałuje... Że ojciec nie wiedział, że dając mu znajomość języka, dałby mu jednocześnie niesamowity prezent, gdyby tylko pozbył się uprzedzeń i myśli o tym, co powiedzą inni...
To dało mi mocno do myślenia. Spotykamy w życiu różnych ludzi. Jak dobrze jest, gdy człowiek koncentruje się tylko na tym co dobre i piękne w każdym narodzie, bo tylko to buduje i chęć posługiwania się danym językiem i chęć jego przekazania kolejnym pokoleniom. Język ma służyć do celów wyższych niż złe emocje i negatywne postawy, język po prostu ma służyć drugiemu człowiekowi.
A jakie są Wasze wybory językowe? Podzielcie się przemyśleniami w komentarzach, może wyniknie z nich ciekawa dyskusja :)
Jeżeli
uważasz, że ten wpis przyda Ci się, kliknij „Lubię to” na moim profilu na FB:
https://www.facebook.com/jezykidzieciom/ lub udostępnij go swoim
znajomym.
Dziękuję!
Komentarze
Prześlij komentarz