Wielojęzyczność dla malucha czyli iloma językami władasz, tylekroć jesteś człowiekiem!



 „Wie viele Sprachen du sprichst, sooft mal bist du Mensch“ (JW Goethe) czyli iloma językami władasz, tylekroć jesteś człowiekiem! (J.W. Goethe)

Ten cytat przyświeca mi od czasu czwartej klasy szkoły podstawowej. Wisiał wymalowany na drewnianej desce tuż nad brudną od kredy tablicą w sali językowej. Właściwie był jedynym elementem, świadczącym o tym, że to faktycznie sala językowa. Może to i dobrze - może dzięki temu nieprzebodźcowani uczniowie skupiali się na nauce ;). Wtedy właśnie rozpoczęła się moja przygoda z językami obcymi. Przypadła na dość ciekawe czasy, w których gwałtownie (jak na polskie szkolnictwo przystało) odeszliśmy od nauczania języka rosyjskiego i przeszliśmy do angielskiego i niemieckiego. W związku z tym, że brakowało w owym czasie nauczycieli tych języków, niemieckiego i angielskiego niejednokrotnie w małych miejscowościach zaczynał uczyć ten, kto choć trochę język znał. Ja akurat miałam ogromne szczęście, nie trafiłam na nikogo, kto legitymował się znajomością niemieckiego, poświadczoną kontaktem z rodziną, która wyjechała do Niemiec, a trafiła mi się nauczycielka z Ukrainy. Jej językiem ojczystym był rosyjski, uczyła nas niemieckiego z rosyjskim akcentem, a w związku z tym, że język polski znała w dość ograniczonym zakresie, tłumaczyła nam niektóre zagadnienia po angielsku lub po rosyjsku! Można wielojęzycznie? Można! Lekcja nazywała się oczywiście "językiem niemieckim", ale cała mieszanka językowa, z którą wówczas obcowaliśmy, dawała niesamowity obraz świata i człowieka, który znając kilka języków, komunikował z dziećmi mówiącymi wyłącznie po polsku. Każda lekcja była nową przygodą, podręcznik był tylko odskocznią do tego, co pani Antonina powiedziała nam jeszcze po angielsku i rosyjsku. Nie pamiętam, żeby mi to przeszkadzało - wręcz przeciwnie, z zapartym tchem czekałam na tę jedną (!!!) godzinę multijęzykowości w tygodniu. W tym samym czasie dowiadywałam się, że mewa to Möwe, czyli dla Anglików seagull i wszystko było opatrzone cudnym komentarzem: но знаете, это такая морская птичка! По русски это чайка! I dzieciaki odpowiadały z wypiekami na policzkach: nie czajka, tylko mewa!!! Nie wiem, czy  można podciągnąć takie nauczanie pod jakąkolwiek metodę. Prawdopodobnie byliśmy świadkami czegoś zupełnie niekonwencjonalnego i gdyby można było taki językowy misz-masz wcisnąć w ramki metodyczne, zdefiniować i zaplanować, straciłby cały urok naturalności, zupełnie jak większość podręczników do nauki języków obcych. Te ciekawe lekcje wydały iskrę, która zaprowadziła mnie na studia lingwistyczne i zafascynowały zawodem tłumacza, który wykonuję od 11 lat.

Tak więc rozwiewając wątpliwości wielu rodziców, czy się oby dziecku języki nie pomieszają, odpowiadając jednocześnie na pytanie: od kiedy zacząć drugi/trzeci etc. język obcy, odpowiadam: nic się nie pomiesza, można zacząć od zaraz! Może nie brzmi to zbyt naukowo i nie jest poparte bogatym spisem bibliograficznym, za to żywym przykładem człowieka, który całym sercem kocha dzieci i języki obce.

Zaczynamy od budowy fundamentu leksykalnego równolegle w kilku językach (powyższy przykład mewy). Dla najmłodszych najciekawszym materiałem będą piosenki, których tekst (tematycznie podobny) można znaleźć w najpopularniejszych językach, np. "Incy wincy spider" lub "Are you sleeping brother John". Ucząc dzieci języków obcych, otwieramy przed nimi świat. A im więcej języków poznają, tym łatwiej będą uczyć się kolejnych.


1. ANGIELSKI:  Itsy Bitsy Spider Song




2.  NIEMIECKI Eine kleine Spinne




3. ROSYJSKI: Инси Винси Паучок




4. HISZPAŃSKI: La Araña Pequeñita


 5. CHIŃSKI: Incy Wincy 蜘蛛


i jeszcze wersja z tekstem, która mi osobiście bardziej odpowiada (nadążam ;)



Jeżeli uważasz, że ten wpis przyda Ci się, kliknij „Lubię to” na moim profilu na FB: https://www.facebook.com/jezykidzieciom/ lub udostępnij go swoim znajomym. Dziękuję!

Komentarze

  1. Wow :-) Kradnę "Incy wincy" po chińsku. Mój maluszek ma 22 miesiące i jednocześnie uczy się angielskiego i polskiego - mamy dwujęzyczność zamierzoną wspieraną metodą Domana. Powolutku oswajam z językiem włoskim. Jak mi się uda znaleźć nativa lub kogoś na naprawdę wysokim poziomie, kto chciałby pracować z maluszkiem razem zaczniemy się uczyć chińskiego. Ta piosenka o pająku w sam raz na start.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, trzymam za Was kciuki, Twoja Córcia bedzie prawdziwa poliglotką, czytająca klasykę literatury w rożnych językach juz w przedszkolu! :)) Doman mnie fascynuje odkąd spotkałam sie z pojęciem czytania globalnego. Apropos chińskiego - nie ma jak zacząć przygodę z nowym jezykiem w towarzystwie własnego dziecka! :)

      Usuń
    2. Poczekamy...zobaczymy :-) Mnie fascynują możliwości dzieci do 6 roku życia według literatury...wyszłam od metody Domana, ale idę dalej, bo jego program już praktycznie skończony. Dziękujemy za trzymanie kciuków :)

      Usuń
  2. Ja skradnę Eine kleine Spinne:) tę piosenkę po angielsku moje dzieci śpiewały bardzo często. My również wychowujemy dzieci w dwujęzyczności zamierzonej. Język angielski mamy opanowany komunikatywnie i od jakiegoś czasu chodzi nam po głowie niemiecki (mąż bardzo dobrze mówi, ja się komunikuję). Już kilkakrotnie podjęliśmy próbę nauki starszej córki. Zaczęliśmy od kart obrazkowych a niesieni na fali Świeżaków Biedronkowych, nauczyliśmy dzieci piosenki o Świeżakach po niemiecku:). To było takie zabawne jak córki, śpiewały Der Super-Knuffel Song https://www.youtube.com/watch?v=StERoEoWUKc
    Jeżeli chodzi o materiały, to po angielsku jest tego mnóstwo. Mniej natomiast można znaleźć po niemiecku. Fajnie, że u Was od razu tak wielojęzycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie cieszę, ze trafiliście na moj blog! Kradnijcie i zabierajcie co tylko sie Wam spodoba i przyda dzieciaczkom :) Dwujęzyczność zamierzona jest sporym wyzwaniem i wspaniała przygoda, języki angielski i niemiecki to świetny wybor. Przyznam sie, ze niemiecki jest najbliższy memu sercu - najdłużej sie nim posługuje. A do wielojęzyczności zawsze sklaniala mnie moja mama, odpytujac jak cos bezminw kilku językach, stad takie przyzwyczajenie, zeby szukac podobnych wierszyków, słownictwa, czy ogolnie tematów rownolegle. Mam nadzieje, ze zagościcie u nas na dluzej, skorzystacie z zamieszczanych treści i będziecie dzielić sie swoimi doświadczeniami :) serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  3. Szkoda właśnie, że inne języki tak podupadają. Oferty dla malutkich dzieci, jakie można spotkać na rynku, typu nauka języka angielskiego metodą Helen Doron, są zazwyczaj po angielsku. Może szkoły językowe w dużych miastach mogą się pochwalić, ofertą dla malutkich dzieci, np. w języku hiszpańskim, niemieckim czy francuskim. Szkoły w małych miastach kuleją w tej dziedzinie. Szkoda, gdyż ja chętnie skorzystałabym z kursu dla najmłodszych dzieci np. z języka niemieckiego. No cóż, Rodzice muszą zadbać o to sami a doba jest taka krótka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © Języki Dzieciom